Na blogu rzadko poruszam sprawy związane ze zdrowym życiem i trzeba to trochę zmienić. Dbanie o zdrowie i oszczędzanie pieniędzy zawsze powinny iść w parze. Na zdrowiu nie oszczędzimy. Za niezdrowy styl życia zawsze trzeba będzie potem zapłacić.
Dziś trochę o jedzeniu „chleba naszego powszedniego”. Większość z nas je pieczywo codziennie. Niestety jest to przeważnie pieczywo pszenne. Jesteśmy przyzwyczajeni, że z maki pszennej robi się bułki. Dla mnie też od czasów dzieciństwa oczywiste jest, że jeśli mówimy o chlebie, to mówimy o mące żytniej. Nic bardziej mylnego. W sklepie łatwo możemy się przekonać, że większość chlebów pieczona jest z mąki pszennej i z niewielką domieszką mąki żytniej.
A czy to źle?
O szczegółach można sporo przeczytać w różnych źródłach, więc nie będę się tu za bardzo rozpisywał. Generalnie chodzi o to, że obecnie uprawiane odmiany pszenicy nie mają wiele wspólnego z tymi naturalnymi, które zostały zmodyfikowane kilkadziesiąt lat temu. Druga sprawa to gluten. O glutenie warto poczytać, bo jego działanie na organizm ludzi może być bardzo niekorzystne. Lista chorób, które gluten może wywołać jest bardzo długa, a największym zagrożeniem jest akurat gluten zawarty w pszenicy.
Chleb żytni
Do dobra, przechodzimy do tematu. Od roku moja cała rodzina odstawiła pieczywo pszenne. Ja, żona i młodszy synek jemy pieczywo żytnie a starszy synek jest na diecie bezglutenowej (je chleb z mąki kukurydzianej).
Jeszcze rok temu zupełnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, jaki jest skład ogólnodostępnego pieczywa. Tak, jak pisałem wcześniej, trudno jest znaleźć chleb żytni, czyli przynajmniej taki, który zawiera większość mąki żytniej. Na szczęście jakiś wybór jest. Poniżej przedstawiam 3 rodzaje chlebów żytnich, które kupuję.
Krojony, pakowany. Opakowanie 500 g kosztuje 2,99 zł. To jest jakaś najprostsza wersja, bo są też podobne po 3,49 zł. Tesco mamy blisko, więc ten chleb jedliśmy masowo przez długi czas. Może się znudzić. Jest dosyć twardy, bo jest bardzo zwarty (prawie jak pumpernikiel). Dlatego tak małe opakowanie wydaje się dosyć ciężkie. Kromki są cienko krojone i przez to dosyć łatwo się kruszy. Zawiera 61% rozdrobnionych ziaren żyta i mąki żytniej. Podejrzane może się wydawać to, że okres przydatności do spożycia wynosi kilka miesięcy.
Chleb z Lidla
Krojony, pakowany. Opakowanie 500 g kosztuje 2,99 zł. Czyli tak samo jak w Tesco. Jednak skład jest już zupełnie inny. Podstawowym składnikiem jest śrutwa żytnia, czyli zmielone ziarno żytnie, ale jest tego tylko 35%. Mąka żytnia też jest, ale nie wiadomo ile. Natomiast mąki pszennej mamy 5%. Chleb nie jest aż tak zbity jak ten z Tesco, natomiast też niestety często się kruszy. Okres przydatności do spożycia to około 2 tygodnie. Chleb nie jest pakowany próżniowo, jak ten z Tesco, tylko zamykany od góry takim kawałkiem plastiku z metalem w środku (nie wiem jak to nazwać).
Odkryłem go niedawno. Od razu został niekwestionowanym liderem. Zdecydowanie najlepszy smak. Chleb jest najbardziej miękki spośród trzech tu przedstawianych. Też pakowany (niepróżniowo) i krojony. Opakowanie 600 g kosztuje 2,69 zł, więc jest też najtańszy. Zawiera 49% żytniej mąki i tylko 5% pszennej. Fajnym dodatkiem, który jest raczej spotykany w pieczywie z wyższej półki, jest ziarno słonecznika i to aż 11%. Ten słonecznik robi bardzo dużo dobrego. Ostatni atut to renomowany producent – Spółdzielnia Piekarsko-Ciastkarska z Warszawy.
Może samemu?
Może kiedyś przymierzymy się do samodzielnego wypieku. Podobno fajnie skorzystać z urządzenia do pieczenia chleba. Czasem pojawia się takie coś w promocji w Lidlu (199 zł). Niektórzy korzystają z tego tylko do wyrabiania ciasta a pieką już w piekarniku. Trzeba by tylko postarać się o jakieś naturalne składniki (głównie myślę o zakwasie, który zastąpiłby drożdże), bo te gotowe mieszanki w sklepach nie zachęcają składem, czyli jest to pewnie to samo, z czego robi się chleb na skalę przemysłową.
Macie jakieś doświadczenia z wyborem chleba albo z samodzielnym wypiekiem?
*****
Zapraszam na facebook – oszczędzanie pieniędzy. Zapisz się też na listę mailingową, żeby otrzymywać info o nowych notkach.
Zajrzyj też na mój drugi blog oszczędzanie w banku.
Najlepszy i najtanszy jest chleb wlasnorecznie pieczony na zakwasie:)
Robilismy w maszynie i w piekarniku.
Nad piekarnikiem mielismy wieksza mozliwosc kontroli wiec glownie w taki sposob pieklismy, zwlaszcza wypiek na zakwasie.
W maszynie mozna ustawic odpowiedni czas mieszania i potem pieczenia- wiec mozna oszczedzic czasu i zabawy.
Pomijajac prad i prace to wychodzi okolo 0,65zl za jeden bochenek (przy zakupie maki zytniej w hurtowni).
A chlebek zdrowy, pyszny i przez dlugi czas swiezy 🙂
Pewnie masz razję, ale zakładając, że kupujemy w Biedronce, a chleb z maszyny ma 600 g inwestycja w maszynę zwraca się po ok 100 chlebach.. Sporo. Pomijam czas poświęcony na robienie chleba, bo zapach i frajda z robienia zapewne wynagradza wszystko.