Od początku grudnia mamy prawdziwy zalew ofert szybkich pożyczek, chwilówek. I tak (a w zasadzie jeszcze gorzej) już będzie do końca roku. Reklamy będą nas przekonywać, że potrzebujemy wszystkiego albo i jeszcze więcej a w zakupie pomoże nam rozłożenie czegoś na raty albo wzięcie pożyczki. No bo co, dziecku nie kupisz? A jak dziecku kupisz, to sobie nie kupisz? Przecież nie możesz być gorszy, tym bardziej, że sąsiad już to ma od dawna.
Dajemy się wkręcić w spiralę pożądania coraz to nowych rzeczy, bez których co prawda moglibyśmy się obejść, ale ciężko wytrzymać presję otoczenia.
Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Mamy tzw. „społeczeństwo aspiracyjne”. Ciągle chcemy sobie i innym coś udowadniać, przekonywać, pokazywać.
Jeśli Cię nie stać, to po prostu nie kupuj. Nie możesz zrobić wystawnych Świąt, to ich po prostu nie rób. Świat się od tego nie zawali.
Nie jestem przeciwnikiem kredytów. Jeśli w Twojej rodzinie zarobki są stabilne i będziesz w stanie spłacać raty, to dlaczego nie. Pod warunkiem, że naprawdę tego potrzebujesz i nie możesz bez tego żyć.
Niestety coraz częściej kolejne pożyczki brane są na spłatę poprzednich zobowiązań. Ile to już osób straciło dorobek całego życia, bo nie chciało poczekać, aż będzie ich na coś stać?
Od dawna nie polecałem żadnej pożyczki, bo nie chcę mieć nikogo na sumieniu. Polecam karty kredytowe, ale zawsze z zastrzeżeniem, żeby na tej karcie zarabiać a nie zadłużać się. Jeśli nie umiesz panować nad wydatkami, to karta kredytowa na pewno nie jest dla Ciebie. Jeśli potrafisz powiedzieć stop w odpowiednim momencie i jeszcze na tym sporo zyskać, to zobacz ofertę karty kredytowej Citibanku.
Sam mam tę kartę i dzięki niej dostałem już wideorejestrator, poleciłem ją też znajomemu i dostałem za to 400 zł, a co miesiąc przez pół roku otrzymuję trzydzieści kilka złotych zwrotu za zakup benzyny. Zobacz, o co chodzi.
Dodaj komentarz