Tym razem na wesoło. W oszczędzaniu pieniędzy powinny być jakieś granice zezwierzęcenia. Dziś więc instrukcja, jak pozostać człowiekiem i kupić to, co się chce.
Poniżej filmik z ostatniej promocji w Lidlu, gdzie były Crocsy w atrakcyjnej cenie czyli „biegnij, chwyć, uciekaj”.
Mamy tu przykład amatorszczyzny niegodnej naśladowania. To wszystko nie tak. Przede wszystkim na początku widzimy długą kolejkę grzecznie czekających ludzi. Na co oni czekają? Czy można sukces uzależniać od przypadku? Może się uda, a może się nie uda? Tak się nie robi.
Jak kupić Crocsy w Lidlu?
Ludzie w kolejce wyglądają na zdeterminowanych, ale trzeba sprawdzić stopień ich mobilizacji.
1. Pięciu silnych mężczyzn podchodzi spokojnie pod same drzwi.
Tak naprawdę nie muszą być silni, muszą wyglądać na silnych. Dlatego wszelkie atrybuty typu biała laska, kule, wózki inwalidzkie zostawiamy w domu. Wskazany ubiór to jakiś uniform (odsyłam do filmików instruktażowych z zajmowania obiektów strategicznych na Krymie).
Teraz ważne 1: podchodzą spokojnie, żadnych niepotrzebnych dyskusji, żadnych przepychanek, nie można wzbudzać podejrzeń.
Teraz ważne 2: konieczna jest doskonała synchronizacja czasu – podchodzą na minutę przed otwarciem drzwi – to zapobiegnie niepotrzebnej eskalacji niezadowolenia społecznego, trzeba działać z zaskoczenia.
2. Kolejkowicze zdezorientowani, drzwi się otwierają.
Kolejkowicze wymieniają nerwowe spojrzenia, ale niepewność ścina ich z nóg, jak samolot prezydencki brzozę smoleńską. Trzech z naszej grupy na 5 sekund blokuje masę ludzką przy wejściu. Niestety jest ryzyko linczu, ale „trzeba być twardym a nie miętkim”.
3. Bieg przez sklep.
Dwóch pozostałych, nazwijmy ich „sprinterami”, biegnie co tchu w nogach do miejsca, gdzie wyeksponowane są Crocsy. To tylko ok. 50 metrów.
4. Docierają do Crocsów.
Jeden z nich ładuje wszystkie Crocsy do 2 dużych toreb (dostępne przy kasach w Ikei). Ma ok. 10 sekund. Drugi stanowi żywą zaporę przed tłumem, który zbliża się po sforsowaniu blokady przy drzwiach.
Najważniejsze za nami. Pozamiatatane. W sklepie zapada cisza, jak wyrok na posłance Sawickiej (PO, 50 l.).
5. Przegrupowanie.
Cała piątka spotyka się we wcześniej umówionym miejscu w innej części sklepu np. przy sałacie czy babkach drożdżowych o smaku cytrynowym. Zrzucają uniformy i dzielą się łupem po równo. Ten etap jest konieczny na wypadek, gdyby nagle kasjerka stwierdziła, że sprzedają tylko w ilościach detalicznych.
6. Do kasy.
Idziemy, płacimy.
7. Radość.
Wychodzimy przed sklep. Stajemy z uśmiechem i otwartymi torbami. Stykamy się ze spojrzeniami pełnymi porażki i jednocześnie pożądania. Realizujemy ciekawe transakcje z prowizją na odpowiednim poziomie.
8. Wycofujemy się na z góry upatrzone pozycje.
I oczywiście całość odpowiednio dokumentujemy. Dobrze przedstawiona opowieść posłuży nam kiedyś do zaimponowania wnukom.
****
Zapraszam na facebook – oszczędzanie pieniędzy. Zapisz się też na listę mailingową, żeby otrzymywać info o nowych notkach.
Zajrzyj też na mój drugi blog oszczędzanie w banku, gdzie piszę, jak zgarnąć 300 zł premii za używanie konta Getin UP.
przykro mi że mieszkam w tak biednym państwie rządzonym przez (bez wyjątków) partaczy..