Takie sytuacje spotykamy codziennie w sklepie. To jest ciągła walka – albo my (konsumenci), albo oni (sklepy). System naczyń połączonych, zasada zachowania energii itp. Ktoś musi stracić, żeby ktoś mógł zarobić.
Niestety za sklepami / producentami stoi cała armia marketingowców, którzy całymi dniami kombinują, jak by tu Cię na coś namówić i jeszcze tak Cię zbajerować, żebyś zapłacił za to dużo i jeszcze był z tego zadowolony. Pomyśl, dłubiesz sobie coś w swojej pracy a marketingowiec (nie lubię słowa marketer) w tym czasie szykuje na Ciebie pułapkę. Idziesz do sklepu i po prostu wpadasz w tę pułapkę, bo oni są profesjonalistami, a Ty nie.
No, ale trzeba się starać. Samo się nie zrobi. Musimy być jak najbardziej świadomymi konsumentami. Trzeba porównywać ceny, czytać skład, zastanawiać się nad zamiennikami.
Dziś przykład soków Fortuna
Często kupuję soki takie jak ten. Wszystko jasne. W składzie marchew, banan, jabłko. Dzięki bananowi jest gęstszy. Smak też odpowiada, ważne że dzieciom smakuje. Oczywiście to nie jest to samo, co świeży sok. No przynajmniej, żeby nie był z koncentratu (niestety jest) i pasteryzowany też oczywiście. Ale przynajmniej skład odpowiada temu, co wyeksponowane na opakowaniu: jabłko (47,1%), marchew (25%), banan (17%) a reszta to egzotyka, o której w widocznym miejscu nawet się nie wspomina (10,9% pozostaje na sok z winogron i cytryn oraz substancje wzbogacające – witaminy).
Ale rynek jest nieubłagany
Wciąż trzeba wprowadzać coś nowego. I tak pojawiły się soki z serii „plus”. Przy okazji był pretekst do podwyższenia ceny. Niewiele, bo ok 20 groszy, ale zawsze to coś.
Na zdjęciu pokazuję sok z dodatkiem mango i lnu oraz drugi z aloesem.
W pierwszym przypadku mango w „głównym” składzie a len na dokładkę, żeby „wspierał utrzymanie prawidłowej masy ciała”. Okazuje się, że w składzie mamy 3% mango i 0,2% lnu. Szaleństwo. Już czuję, to „wspieranie utrzymania prawidłowej masy ciała”.
W drugim przypadku jest jeszcze gorzej. Aloesu dali 0,024%!, żeby wspierał „zdrowy wygląd skóry.
Naprawdę czuję, że Fortuna o mnie dba. To pisał Piotr Górnicki, magister zarządzania i marketingu. Jak to miło, że nie pracuję w korporacji i nie muszę Wam podawać takiej ściemy, jak na opakowaniach soków Fortuna.
A na deser po soku proponuję:
*****
Jak zawsze zapraszam na facebook – oszczędzanie pieniędzy oraz na drugi blog konto-lokata.pl, gdzie opisuję ciekawe konto Lubię to! w banku BPH.
